Moja ulubiona sukienka ♥


Kochani, przepraszam za ostatnią przerwę - zupełnie nie miałam głowy do blogowania, zaplątałam się trochę i przez chwilę świat blogów zamiast sprawiać mi przyjemność jedynie stresował wysokimi oczekiwaniami i masą porównań... Potrzebowałam dosłownie chwilki wytchnienia i oderwania się i myślę że będzie dobrze. ;) Szkoda tylko, że nie dałam rady dokończyć projektu u Elizy i nie wrzuciłam nic związanego ze świętami...
No trudno, zgodnie z mantrą mojej babci: to nie ja jestem dla bloga ale blog dla mnie, więc jeśli generował jedynie stres zamiast przyjemności to nie było sensu się męczyć. ;)

Dzisiaj pokaże Wam post który czekał na publikację już od dawna, dlatego mam w nim tak długie paznokcie. :D Uznałam, że skoro mam ochotę coś opublikować to zrobię to od razu, nawet ze starymi zdjęciami, bo jeszcze w trakcie tworzenia nowych mi się odechce i co będzie... ;)

Pokaże Wam moją ulubioną sukienkę - a raczej jej fragment. ;) Jest moim pierwszym wyborem kiedy muszę wyglądać dobrze, a nie chce mi się (lub nie mam czasu) na długie grzebanie w szafie. Mogę mieć pewność, że zawsze będzie ok! A w zależności od dobranych butów mogę wyglądać mniej lub bardziej elegancko / na luzie. ;) A do tego kosztowała naprawdę mało! :D
Tak ją lubię, że postanowiłam zrobić pod nią paznokcie. Szukanie odpowiednich kolorów i wzoru było świetną sprawą! Zdobienia inspirowane ubraniami na pewno będą się teraz pojawiały częściej. Już raz coś takiego robiłam - urocze, kocie hybrydy. :)

Najpierw na macie do stemplowania od UberChic zrobiłam prostokąty bezbarwnym lakierem. Kiedy podeschły, odbiłam różne fragmenty dużego wzoru z płytki MoYou granatowym Mundo de Unas. Zazwyczaj nie sięgam po nie, wolę lakiery B. Loves Plates, ale takiego odcienia niestety jeszcze nie mieli wtedy w ofercie. ;) Do odbicia użyłam przezroczystego stempla, co bardzo ułatwiło sprawę. :) Gotowe stemple pokolorowałam dwoma lakierami B. Loves Plates - tak żeby idealnie pasowały do sukienki. :D

Kiedy kolorowanka schła, nadszedł czas na kolor bazowy - przepiękny, kremowy odcień Colour Alike biała fabryka. To nie jest jego debiut na blogu, pisałam o nim przy okazji recenzji lakieru do stempli Born Pretty Store. Cały czas jestem zachwycona jego kolorem - delikatny, nieoczywisty, z odrobiną szarości i fioletu. Warto go mieć! Potrzebuje 3 warstw do pełnego krycia co trochę schnie, ale przy jasnych kolorach już tak bywa. ;) Niestety chyba nie jest już dostępny w sprzedaży, nie mogłam go znaleźć na stronie Colour Alike...

Lakiery Mundo de Unas są naprawdę fajne - zawsze idealnie odbijają, dając pełne krycie. :) Niestety mają dwie wady - strasznie brzydko pachną, a do tego potwornie się rozwarstwiają. A jak połączy się to z gęstą konsystencją, ich rozmieszanie graniczy z cudem. :( Dlatego jednak rzadko po nie sięgam, mimo pokaźnej kolekcji. Tutaj możecie ją zobaczyć. :)

Użyłam:
- odżywki Indigo Nail Therapy
- kremowego Colour Alike 470 biała fabryka (3 cienkie warstwy)
- granatowego lakieru do stempli Mundo de Unas 3 Blue Navy
- płytki MoYou London Explorer 22
- przezroczystego stempla od B. Loves Plates
- niebieskiego lakieru do stempli B. Loves Plates 28 B. a Blue Sky
- pomarańczowego lakieru do stempli B. Loves Plates 14 B. a Juicy Tangerine
- topu seche Vite









Robicie czasami takie stemplowe kolorowanki? Je je bardzo lubię, mimo że są trochę czasochłonne. Moje pierwsze były słodkie i babeczkowe, pamiętacie je jeszcze? :D
Tutaj znajdziecie resztę moich zdobień tą metodą. :)

Plus... trzymajcie kciuki żebym znów odnalazła tą radość z blogowania. ♥

Lubicie Happy Dots? :) Dajcie kciuka w górę ♥


Nowszy post Starszy post

Brak komentarzy

Dziękuję za każdy komentarz, chętnie odpowiem na każde pytanie.
Proszę, nie spamujcie. :)

Back to Top